Dekorowanie ciast, tortów, babeczek....
- NIEZDARNA MAMA
- 21 lut 2017
- 3 minut(y) czytania
Tym razem kilka słów na temat dekorowania naszych wypieków. Tak naprawdę dekorowaniem ciast i tortów zajęłam się może ze 3-4 lata temu. Wcześniej nie przykładałam się do tego, były to ciasta najzwyklejsze posypane pudrem, wiórkami kokosowymi, tartą czekoladą, czy polane lukrem, czekoladą deserową itp.
Nie miałam weny, ochoty i zbytnio chyba pomysłu....Ale teraz, gdy moje dzieci zaczęły wyprawiać swoje urodzinki jestem zmuszona do dekorowania, ozdabiania i wymyślania nowych sposobów na ozdabianie tortów.
O masach do przekładania ciast i do tworzenia ozdób pisałam już wcześniej.
Pierwszy sprzęt dostałam od Mikołaja pod choinkę. Była to plastikowa szpryca (tuba) z 5 końcówkami. Działała niestety tylko przez rok, mój młodszy syn pożyczył sobie 'pistolet' i go popsuł.... nie dało rady naprawić.
Kolejny dekorator pożyczyłam od mamy, i mam go już ze 3 lata. Dekorator Tuuperware. Bardzo fajny. Jestem zadowolona, szybko się go myje i nie chłonie zapachów, nie odbarwia się. Ma kilka podstawowych końcówek o dość dużych otworach. Czasami jest to zaletą, kiedy chcę szybko ozdobić ciasto, lub babeczki, ale gdy mam do wypełnienia malutkie elementy to niestety nie da się tego zrobić. Gdy robię mniejsze torty korzystam z rękawa i tylek o mniejszych otworach. Mam rękaw silikonowy wielokrotnego użytku, który można prać. Jednak ma parę wad, chłonie zapachy i odbarwia się gdy używam barwników spożywczych. Stanowczo polecam rękawy jednorazowe do kolorowych mas.
Swój zestaw tylek z adapterami i rękawami kupiłam na allegro. Wtedy jeszcze nie miałam doświadczenia i z rękawami silikonowymi. Myślałam, że to będzie rewelacyjna rzecz, można je przecież prać i zawsze będą czyste. Niestety nie mam zmywarki a podobno można je tam myć. Aby wyprać je w pralce musiałabym wrzucić tylko rękawy aby nie przeszły zapachem detergentów, ale dla dwóch sztuk nie chce mi się włączać pralki. Gdybym wiedziała, że po kilku użyciach moje rękawy będą wyglądały tak jak wyglądają teraz, pewnie bym nie zawracała sobie nimi głowy. Jednorazowy rękaw, lub po prostu woreczek do mrożenia jest dużo lepszym rozwiązaniem. Chyba że masz zmywarkę. Tylki i adaptery już mam, a otwór w worku można sobie samemu dostosować do średnicy tylek.
Mam jeszcze jeden fajny sprzęt zakupiony w Lidlu, znanej marki Ernesto. Jest to pistolet z końcówkami do robienia ciasteczek i końcówki (tylki) do mas. Nie ma problemu z myciem, jest dosyć solidny, ma sporo końcówek do ciastek i fajnie się nim pracuje. Jest trochę zabawy, ciasto z podanego przepisu na ciastka klei się do rąk i trochę można się pobrudzić, ale i tak idzie szybko i sprawnie. Już nie muszę mieć całego blatu zajętego przez miskę, stolnicę, wałek, foremki do wykrawania ciastek i jeszcze blachę na której piekę ciasteczka. Wystarczy mi miska z ciastem, łyżka i blaszka. I ciasteczka mam też w różnych kształtach :) Do produkcji wypieków z tej maszynki można korzystać z różnych przepisów, nie tylko z tego który podany jest przez producenta.
Jedyny minus, jak dla mnie, jest głośne pstrykanie. Sprzęt działa trochę jak pistolet, nasikasz spust i jedno ciastko gotowe, naciskasz kolejny raz i kolejne ciastko i ten charakterystyczny dźwięk....Pewnie powiecie, że wypisuję głupoty, że to w niczym nie przeszkadza i że to wcale nie jest głośne. W moim przypadku czasami uniemożliwia mi to pracę. Za wypieki i dekoracje biorę się zazwyczaj wieczorem jak moje dzieci już pójdą spać. Czasami Jaga ma bardzo płytki sen i każde stuknięcie, puknięcie wybudza ją ze snu i właśnie wtedy pojawia się problem... Zdarzyło mi się to dwa razy, może to był akurat zbieg okoliczności i przebudziła się tak po prostu, ale wolę już jednak nie sprawdzać. Teraz już wiem, żeby wieczorami nie piec ciasteczek tylko w dzień razem z dziećmi. Tylko, gdy korzystam z tego pistoletu to moje dzieci nie mają przy tym frajdy. I czego tu się nie robi dla dzieci. Wyciągam stolnicę, wałek, foremki i bawimy się w cukierników. Nawet moim łobuzom uszyłam specjalne fartuszki do prac w kuchni.
To chyba wszystko co mi przychodzi do głowy na temat dekoratorów i szpryc. Więcej wynalazków nie posiadam.
Końcówki, worki czy rękawy cukiernicze można zakupić przez internet w różnych kształtach, wielkościach itp.



Na zdjęciach mój już zasłużony dekorator Tuuperware i raptem 3 końcówki, o resztę muszę zapytać córcię. No i mój zestaw w ładnym pudełeczku, jeszcze wszystko w komplecie :)

Przy tym torciku ze smerfami trochę się napracowałam. Używałam standardowych końcówek w kształcie gwiazdy, listków i końcówkę do trawy.
Ozdoby jak widać sztuczne. Raczej takiej palmy nie zrobiłabym z marcepanu :P
Yorumlar